Info
Ten blog rowerowy prowadzi murthago z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 5484.49 kilometrów w tym 758.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.66 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Czerwiec7 - 6
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty1 - 3
- 2012, Październik7 - 10
- 2012, Wrzesień7 - 15
- 2012, Sierpień14 - 9
- 2012, Lipiec7 - 7
- 2012, Czerwiec19 - 5
- 2012, Maj13 - 13
- 2012, Kwiecień8 - 19
- 2012, Marzec7 - 16
- 2012, Luty2 - 5
- 2011, Wrzesień1 - 5
- 2011, Sierpień7 - 9
- 2011, Lipiec3 - 9
- 2011, Czerwiec2 - 3
- 2011, Maj3 - 7
- 2011, Kwiecień2 - 7
- 2011, Marzec1 - 0
- DST 63.00km
- Czas 02:22
- VAVG 26.62km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Kross 2011 Level A6 V-brake
- Aktywność Jazda na rowerze
Oświęcim
Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 3
Dziś wybrałem się w trasę o której myślałem już od tamtego roku ale jakoś nie było okazji żeby jechać, wyjechałem o 15.30 w kierunku Imielina i dalej jechałem po informacjach drogowych do Oświęcimia. Gdy dojechałem pod muzeum Auschwitz zdziwiłem się że licznik wskazywał że dojechałem tam w 1:10 godziny wiedziałem że jechałem szybko ale nie wiedziałem że w tym wypadzie pobije moją średnią po dojechaniu do domu wyniosłą 26,62 :)
Uwielbiam widoki na góry :) (chociaż na zdjęciu zawsze gów.. widać :( )
Kościołek w Chełmie Śląskim, co mnie zdziwiło jak jechałem dalej to cmentarz który był dosłownie metr od murów kościoła.
W połowie drogi zaczęły się swojskie zapachy :)
Miało być ładne zdjęcie bociana ale niestety wypiął się tyłem i nie chciał obrócić swojego zacnego tyłka :D
Podobają mi się te górki a szczególnie ta jedna na zdjęciu, korciło mnie żeby wjechać i potem ostro zjechać ale chciałem jak najszybciej dojechać na miejsce bo pogoda była niepewna.
Zdziwiło mnie to że tak blisko mamy rzekę Wisłę, nawet nie wiedziałem w sumie to dużo rzeczy jeszcze nie wiem ale za parę lat już będzie dobrze.
Kilka kilometrów przed Oświęcimiem rozkręcał się festyn.
Po dojechaniu na miejsce odpocząłem i kupiłem sobie najdroższego snickersa w moim życiu a kosztował on 3,5 zł :)
Jak zawsze było dużo ludzi i wycieczek z innych krajów, ciężko było wychwycić Polski akcent wśród turystów.
Pogoda dopisało bo nie padało ani nie wiało a temperatura była optymalna jak na rower, no i w końcu pojechałem tam gdzie od dawna chciałem.